męczarnia z powodu bugów - gra ma tyle błędów , ze przerosły one samą przyjemność z grania , - i nie jest to problem karty graficznej czy procka , czy ilości ramu - bo akurat w tych parametrach mój komp to rakieta - przemęczyłem to , choć trwało to kilka miesięcy , gdyż jak już raz sie wkurzyłem to nie grałem przez kilka dobrych miechów - kilkakrotnie odinstalowywałem i instalowałem z powodu wkurzenia na bugi - save - sy zachowywałem na wszelki wypadek - i tak o to skończyłem największą męczarnie wśród gier z jaka kiedykolwiek przyszło mi stanąć twarzą w twarz
sama gra - nie wnosi niczego nowego , fajnego itp ... nawet nie jest moim zdaniem tak dobra jak 3 cześć
A o jakie bugi konkretnie chodzi? Gdyż ja ich nie doświadczyłem, ewentualnie sobie nie przypominam.
deformacje tekstur graficznych ( otoczenia i postaci ) , micro zacinanie podczas gry ( myślałem , ze z tym szału dostanę - temat wałkowany na wielu forach ) ,
To pierwsze to glitch i, masz racje, w NV ich od groma. Osobiście nie miałem "szczęścia" do bugów, choć na co najmniej jeden natrafiłem (nie pamiętam jaki dokładnie, ale pamiętam, że ów napotkałem).
Kogo obchodzą takie drobnostki, Ty chyba nigdy nie miałeś bugów które Ci questy z głównego wątku blokują :D
Akurat miałem raz w III i bez kodu przeniknięcie przez ścianę się nie obeszło - bo głupie dzieciaki na bramie się zablokowały i nawijały ciągle to samo. W New Vegas przy moim sprzęcie gra powinna latać, a co 10 sekund miałem zacięcia obrazu ( to było najbardziej wkurzające ). Ostatecznie przeszedłem grę po 10 podejściu ale bugów nie dało się i tak wyeliminować - siedziałem na forach, i robiłem wszystko co sugerują nic nie pomogło.
Ja nie miałem zacięć obrazu, ale miałem za to zepsutych NPC z którym nie mogłem nawiązać rozmowy potrzebnej do kontynuacji zadania + ze 3 razy gra w ogóle się nie wczytywała z głównego menu i musiałem wczytywać poprzednie zapisy
Zgadzam się. Jestem przerażająco wielkim fanem serii, ale niedorzeczne natężenie błędów zepsuło ostatecznie w moim odczuciu przygodę. Bynajmniej nie mówię tu o czymś tak małostkowym jak nagłe rozpikselizowanie się podłoża lub niedorzeczne zachowania NPCów. Już same liczne crush'e obniżają ocenę gry, jednak gdy moi towarzysze bezpowrotnie stracili bronie (także wiele moich unikatów, które trzymałem w ekwipunku kompanów by mieć więcej miejsca we własnym ekwipunku) po wejściu do kasyna w New Vegas* musiałem dać odpocząć nerwom na parę dni.
Notabene, ja również nie rozumiem ludzi piejących zachwytem nad tą odsłoną, przy jednoczesnym utyskiwaniu na "Fallouta 3". Oba tytuły mają prezentowałyby się na solidnym i równym poziomie, gdyby oczywiście "New Vegas" nie irytował swym 'zabugowaniem' (bo przy "Falloucie 3" nie było żadnej software'owej gafy).
*Ten popularny glitch uaktywnia się w jednym z dwóch kasyn Stripu (Ultra-Luxe lub Gomorra). Mianowice, wchodząc do kasyna jesteśmy proszeni o oddanie wszelkiej broni (dla bezpieczeństwa gości). Jeśli nasi towarzysze wchodzą z nami, muszą uczynić to samo. Po załatwieniu swoich spraw wychodzimy z kasyna a wszelka broń, którą posiadaliśmy, wraca do nas automatycznie - jednak wraca TYLKO do nas. Kompani bezpowrotnie tracą każdą broń, jaką dotychczas posiadali. Podobno są jakieś patenty na jej odzyskanie, ale w moim przypadku jakiekolwiek próby spaliły na panewce. Jedynym prewencyjnym ratunkiem w tej sytuacji jest zebranie od towarzyszy uzbrojenia przed wejściem do kasyna (amunicja nie jest rekwirowana, więc nie trzeba się nią przejmować).