ballada o ciężkim ścinaniu drzewa, historia prawdziwków, zima, wiosna, lato, jesień i.. zima leśnych ludzi - mówiąc słowami jednego z bieszczadzkich aniołów, hardkorowych pankowców i lokalnych patriotów - idziesz sobie, sikasz gdzie chcesz, każdy cię zna, nikt cię nie napadnie, nikt cię o nic nie pyta, to jest dopiero życie.. ciężkie, pustelnicze: picie, robota, robota, picie, z misiem, mobym misiem, który urasta tutaj do rangi jakiegoś mitycznego zwierza oraz obowiązkową butelką żubra zawsze na podorędziu..
słowem kolejna, po Kloszard Story, perełka z niegdysiejszego ipla, która zasadza nura w alternatywne światy prawdziwego współczesnego outsiderstwa, gdzieś na peryferiach miasta, marginesie życia - nie do pozazdroszczenia, a przecież: jakże ludzka! z serca, z brzucha, odtrzewnie, dożylnie prawdziwa. menelska, żulerska, prymitywna, przeto bliska, wsysa bardziej niż potyczka arniego z ósmym towarzyszem podróży z Predatora!