No, on też jakby się z fotela w tym momencie osunął.
Prawdopodobnie znów odezwały się w nim "sprawy męskie".
Mnie bardziej rozbroiła zakonnica, która w chwili rozmowy o masturbowaniu się rękami dziecka, przyniosła jabłuszka dla księdza dobrodzieja
Poczytaj o zakonnicach, ich rolą jest usługiwanie księżom. Zawsze. W hierachii kościoła katolickiego zakonnica stoi najniżej - po księdzu, mężczyźnie i kobiecie (bo nawet nie wydała na świat potomka). To przerażające.
Widać, że to człowiek starszej daty, w ten sposób błagano o wybaczenie kiedyś. Ten jako jedyny okazał skruchę i przyznał się do win, w przeciwieństwie do pozostałych.
Nie jedyny bo ksiądz Cebula zrobił podobnie. Generalnie nie bardzo wierzę w to, że wiązało się to z jakimiś zasadami jakie obowiązywały w przeszłości lecz z poczuciem bliskiej śmierci.
Zrobił zupełnie odwrotnie. Ksiądz Cebula ani razu nie przeprosił swojej ofiary - nie poprosił też o wybaczenie i nie mówił, że żałuje swoich czynów. Mało tego - bezczelnie sugerował, że nic przekraczającego normę się nie stało, i że ofiara chciała takich zachowan tak samo jak on. Przerzucił tym samym winę na ofiarę, sam się jej wypierając. Ten pierwszy ksiądz jednak wydawał się być szczery i rozumiał, że skrzywdzil tę kobietę i próbował jakoś nieporadnie jej zadośćuczynić, choć sam zdawał sobie z tego sprawę, że to niemożliwe. Obejrzyj sobie jeszcze raz te dwie konfrontacje. Różnica jest kolosalna.
Z dwojga złego chyba lepiej jak oprawca żałuje i przeprasza, niż jak bezczelnie śmieje się w swej ofierze w twarz i do końca wszystkiego się wypiera.
Nie bardzo też rozumiem co ofiary chciały od nich usłyszeć w trakcie konfrontacji- bo jak jeden przeprosił, to było źle, a jak drugi trzeci,czwarty się wyparł to też było źle. Tak naprawdę cokolwiek by nie powiedzieli to i tak nie ma znaczenia, bo traumy nie wymaże. Jedynym wyjsciem byłoby gdyby w końcu sprawiedliwości stało się zadość, a winni zostali w końcu ukarani.
Część osób twierdziło ze oglądajac film czuło mdłości, ja nie czułam, ale ten moemnt gdy on to powiedział.... gdy pomyślałam jakie obrazki przesuneły się w głowie tej kobiety wtedy... a mimo to zdobyła się na przyjęcie przeprosin. Bardzo odważna kobieta.
Dla mnie równie szokujące było oferowanie pieniędzy jako zadośćuczynienia, tak jakby chcieli kupować sobie swoje ofiary jak prostytutki...
żenujące było to, że księża niby strasznie żałowali swoich czynów i rozumieli ogrom zła jaki wyrządzili swoim ofiarą, ale jedynym zadośćuczynieniem na jakie potrafili się zebrać to była próba wynagrodzenia finansowego...
raziło też w oczy jak podczas pogrzebu księdza Cybuli, kardynał odprawiający mszę mówił jakim to dobrym i skromnym był on człowiekiem i sługą Bożym, mimo iż było już wiadomo, że ciążą na nim zarzuty molestowania... ale tak to jest ręka rękę myje... a Głódź to jest największy mafiozo w sutannie jakiego na oczy widziałem
Tylko jeden w miarę żałował- reszta się wykręcała.
A co do zadośćuczynienia - problem w tym, że nic nie może takiej krzywdy wynagrodzić.
Nawet gdyby zapytać samą ofiarę jak jej zadośćuczynić- pewnie by powiedziała, że nie wie, albo że się nie da.
Pieniądze nie są w żadnym wypadku rekompensatą za takie cierpienia, ale możnaby na przykład je spożytkować przekazując na jakąś fundacje walczącą z pedofilią.
Zatkało mnie w tym momencie, ale z drugiej strony wobec zaistniałej sytuacji, nie da się powiedzieć czegoś właściwego
A jeśli ksiądz był już innym człowiekiem? Jeśli ufać temu, co sam mówił o swojej przemianie i zrozumieniu krzywd, które zrobił dzieciom.
" Jeśli ufać temu, co sam mówił o swojej przemianie i zrozumieniu krzywd, które zrobił dzieciom."
A po co w ogóle ufać? Nie brzmiał zbyt przekonująco. W jaki sposób się przemienił? Ewoluował, jak Pokemon? Zrozumienie krzywd nie równa się przemianie, bo nawet jeśli zrozumiał, to i tak nic z tym nie zrobił.