Czytałem ją po raz pierwszy rok temu i do tej pory powróciłem do niej ze 30 razy. Nadal smakuje wyśmienicie...
Trzydzieści razy wróciłeś? Do książki mającej ponad tysiąc stron? Chyba fragmentami...
Nie, nie mam problemów z czytaniem tak grubych "cegieł", pod warunkiem, że nie jest to jedna ze szkolnych lektur...
Ale serio trzydzieści razy czytałeś od roku? Pojąłeś jakąś sztukę teleportacji czy co?
Przypuścmy, że 1100 stron jesteś w stanie przeczytać przez 4 dni. 4 x 30 = 120, więc przez rok poświęciłeś lącznie 120 dni na czytanie "Tego". Czyli wychodzi na to, że kończysz książkę, robisz sobie kilka dni przerwy i zaczynasz ją czytać na nowo.
Nie znudziło Ci się jeszcze?
Taki już jestem, że lubię powracać do ukochanych książek, miasteczko Derry nie jest tu odosobnionym przypadkiem...
Chodzi nam tylko o to, że próbujemy pojąć, jak w ciągu roku przeczytałeś trzydzieści razy tak grubą książkę? Bo dalej tak twierdzisz... Jestem bardzo ciekaw. Ja np. czytałem To prawie dwa miesiące i to w czasie kiedy mogłem 4-5 dni w tygodniu poświęcić 1h-2h na czytanie. Teraz strach mi pomyśleć, ile bym czytał. Pewnie z pół roku.
Jak już wspomniałem, jeśli książka jest dobra to i czas poświęcony na lekturze mija bardzo szybko. Ostatnio czytałem inną pozycję S. Kinga "Bastion" i męczyłem się z nią przez ponad pół roku...
Pierwszy got ma ponad tysiąc stron, a ja go przeczytałam w dwa tygodnie. To kwestia " wchłaniania" i sztuki szybkiego czytania oczywiście ze zrozumieniem... zanim mi ktoś napisze, że nic nie zrozumiałam przez takie tempo.
To, że jesteś książowiczem nie znaczy, że czytasz szybko, to raczej kwestia rozwoju osobistego.
Zgadzam się w 100%.... Film nie dorasta tej książce do pięt. Aż się dziwię, że King był tym filmem zachwycony.....
To znaczy ja filmu nie oglądałem, ale napisałem do ludzi na FW apel, aby przeczytali książkę, bo warto. Filmu obejrzeć nie zamierzam. Dlaczego? Raz, że raczej wybieram albo książka, albo film, dwa, najważniejsze - nie potrafię pojąć rozumem, że jakikolwiek film byłby w stanie przebić poziom tej .książki
Dziwne podejście, jeśli mnie zainteresuje jakieś medium np. książka i potem okazuje się, że zrobili na jej podstawie film to chętnie oglądne. A, że kinowy It się udał i to bardzo to tym bardziej. Książki nie czytałem, dla mnie za grube tomisko ale może kiedyś się skuszę
Warto, oj warto przeczytać, przy niej film wyda ci się mizerny (jeśli chodzi o treść). Osobiście film mi się podobał, tylko mam tego pecha że wcześniej przeczytałem książkę, i chciało by się zobaczyć w filmie więcej i więcej
Wedlug mnie ksiazka dobra ale jednak za duzo opisow miasteczka Derry itp. Wiadomo trzeba przedstawic miasteczko, mieszkancow, to jak zyja, co lubia ale jezeli to sie dzieje w ponad 1000 stronnicowej ksiazce to ciezko mi sie czyta. Jest wiele waznych fragmentow ale wiele tez jak dla mnie zbednych zbyt rozwleczonych. Choc sama fabula ciekawa i ta sila przyjazni to dla mnie najwieksze zalety i mimo wad lubie te ksiazke. No ale na co dzien wole jednak ksiazki 300-500 stron, bo i tak autorzy zazwyczaj zdaza umiescic to co wazne i jest wiecej czasu na kolejne ksiazki. No ale jak juz jest film na podstawie ksiazki to chetnie obejrzalam i mi sie podobal. Nie jest jakis bardzo straszny zreszta ksiazka tez bardzo nie jest ale mogliby w filmie wprowadzic wiecej niepokoju a mniej efektow typu trzesacy sie klaun. Reszta dobra gra aktorska przedstawienie charakterow postaci fabuly.
Czy w książce było napisane co stało się z zaginionymi dziećmi? Czekałam na wyjaśnienie do końca filmu, niestety się nie doczekałam
Cholera, nie pamiętam. Czytałem w 2015 roku. A po tym milion innych, także niektóre szczegóły znikają mi z pamięci.
Hej ludziska. Mam pytanie, jaka część książki jest zekranizowana w tym filmie? Jestem w trakcie czytania i chciałbym obejrzeć film nie psując sobie książki. Wiecie ile rozdziałów?
King skacze z dzieciństwa w dorosłości i znowu w dzieciństwo i znowu w dorosłość bohaterów. Od biedy musiałbyś skończyć po około 1000 stronach.