Od razu nadmienię, że jestem facetem już leciwym, więc nie jestem grupą docelową tego dzieła. Nie znam komiksów, nie trzyma mnie sentyment, czy coś w tym stylu. Pierwsza część była fajna, Dlatego z córką poszedłem na vol.2. Ok: świetne efekty specjalne (no, ale gdzie teraz takich nie ma ?), fajna muza (od razu pomyślałem, że specjalnie taka, żeby Universal Music mógł wydać CD ze ścieżką filmową). Natomiast, długo nie wiedziałem, dokąd zmierza scenariusz. Drętwe dialogi, można powiedzieć, że słabe, niemal dłużyzny, często trącały jakimś tanim, łzawym sentymentalizmem. Akcja "siadała" co chwila, a przerywały ją jedynie kolejne pojedynki bohaterskich bohaterów. Nie widziałem nic nowego, wszystko już było (tata Luka też już się objawił w "Star Wars"). Córka przyznała, że też się pogubiła w wątkach. Na trzecią część raczej nie pójdę. A najlepsze było to, że Disney reklamumej "Walkmana" SONY. Niezłe jaja.
Przemyślenia i odczucia po seansie to indywidualna sprawa każdego widza i tego nie zamierzam w żaden sposób komentować, ale czepianie się pewnych elementów z niezrozumiałych dla mnie przyczyn już tak. Po pierwsze: to jest tzw. fanservice, i każdy zainteresowany w mniejszym lub większym stopniu tym filmem powinien mieć tego świadomość (chyba, że chodzisz na wszystko co leci w kinie), więc sentyment lub znajomość komiksów są więcej niż mile widziane. Po drugie: czepianie się muzyki w tym filmie jest irracjonalne :) Obie kasety są ściśle wkomponowane w fabułę i stanowią jeden z mocniejszych elementów Strażników. Co do walkmana Sony to jest to kultowy model, który de facto definiuje to urządzenie (przynajmniej w USA), więc jeżeli tak ma wyglądać lokowanie produktów w filmach to ja nie mam nic przeciwko.
Każdy Walkman dzisiaj jest kultowy. Problem w tym, że młodzież nie wie, co to jest. Teraz będzie wiedzieć. I to jest fajne, zgadzam się.
"Po pierwsze: to jest tzw. fanservice, i każdy zainteresowany w mniejszym lub większym stopniu tym filmem powinien mieć tego świadomość (chyba, że chodzisz na wszystko co leci w kinie), więc sentyment lub znajomość komiksów są więcej niż mile widziane. "
Żaden blockbuster nie opiera swojej sprzedaży na fanach komiksów, bo jest ich zwyczajnie za mało. Puszczanie oka jest w porządku, zawsze mile widziane, ale takie twierdzenia jak powyżej mijają się z prawdą.
@radace84: nie wiem, co ci zrobił twój chłopak, że taki ściśnięty jesteś... nawet nie chcę wiedzieć.
Yyyyy bo co, nie masz wyobraźni? I nie możesz się przenieść w inny swiat, smutne to trochę
Się nie mattw o moją wyobraźnię. Natomiast nie zniża się ona do pewnego poziomu. Tobie się to podobało ? Aha, wszyscy muszą lubić ten film ? Przymus ? Smutne trochę.
Ja się zgodzę, część pierwsza o niebo lepsza od drugiej, tutaj wszystko było dość naciągane, dialogi naprawdę słabe i z tym sentymentalizmem dużo przesadzone, co chwilę jakieś łzawe historie, a jak już trafili na planetę tatuśka to wogóle oderwało mnie to od klimatu "Strażników galaktyki".