Z ciekawości obejrzałem dwie wersje, pierwsze syna, drugą ojca. Spodziewałem się większych rozbieżności, jeśli "niezgodnie z planem" wyszły z tego dwa filmy. Z jednej strony ma się poczucie oglądania wciąż tego samego filmu, ale z drugiej strony jakieś drobnostki wpływają na różnych odbiór obu postaci.
W wersji syna ojciec zdaje się być bardziej niedostępny, a syn ułożony i szukający porozumienia. Scena gdzie ojciec wytyka mu małostkowość zdaje się nie pasować do kontekstu. W wersji ojca ciekawe jest to, że w wielu wspólnych scenach syn dodatkowo wbija drobne szpile w ojca, czego nie ma w wersji syna, ale mocno zmienia wydźwięk ich rozmów. Ojciec wydaje się bardziej ludzki. Fragment o "małostkowości" wydaje się być bardziej zrozumiały. Inna sprawa, że oglądanie drugi raz stawianie tych samych zarzutów może być trochę męczące.
Poza tym w wersji ojca zabrakło instrukcji co zrobić z prochami. Podobał mi się to w zakończeniu, ale może ojciec uznał to za zbyt osobiste. Macie jeszcze jakieś spostrzeżenia odnośnie rozbieżności?
W moim odczuciu w obu filmach pozytywniej wypada ten, kto się pod filmem podpisał. Chyba nie taki był zamysł obu panów, ale wyszło dość ciekawie. W sumie to zrozumiałe.