Czy jednak nie i pobiegł(zadzwonił/napisał) do pierwszej lepszej fundacji, która pomoże mu go ułaskawić?
Swoją droga film i jego historia mocno naciągane. Nie ma wyraźnych oznakowań czasowych, przez co można odnieść wrażenie, że wszystko dzieje się aż do przesady szybko; przychodzi Bołądź, chwilę rozmawia, kontaktuje się z prawnikiem, powstaje lista, ludzie się wpisują i już ułaskawiony. A przecież chłop siedział 10 lat w więzieniu i nie wiem czy nie walczyło o to ułaskawienie kilkukrotnie przez parę lat.
I jeszcze tekst strażnika, że on i cała jego rodzina wpisała się na listę z prośbą o ułaskawienie.
Przecież to jest nienormalne i chyba nieco naciągane. Zabili dwóch ludzi, poćwiartowali ich i co tu ułaskawiać?
Afekt nie afekt, ktoś mu kazał żyć w wielkim domku z ogrodem, mieć fajny(jak na tamte czasy) samochód, a nie potrafić spłacić długu?
Kolejny produkcja mająca na celu pokazać, że w więzieniu pełno dobrych chłopaków, pokaranych przez los. A sam Pan Sikora szuka chyba rozgrzeszenia swojego czynu, licząc, że ludzie nieco podburzeni sytuacją sądownictwa w Polsce i na kanwie modnych ostatnio filmów i seriali tego typu(np. „25 lat niewinności”) powiedzą: „Rozumiemy Cie”.